Wszelkie epifanie Matki Boskiej, w Lourdes, Fatimie, Medjugorie i innych miejscach planety, są w istocie rzeczy manifestacjami Jezusa Chrystusa. A epifanie Jezusa manifestacjami Boga Ojca, bo Jezus jest hipostazą Najwyższego Boga. Bóg Ojciec nie jest zazdrosny o kult na Ziemi dla Jezusa, a Jezus nie jest zazdrosny o kult na Ziemi dla Matki Boskiej. Żadna, nawet ogromna cześć dla Matki Boskiej, nie może przysłonić Jezusa. Jeśli ktoś tego nie rozumie, niczego nie rozumie. Sam papież Jan Paweł II był autorem hasła " TOTUS TUUS" - cały Twój. A odnosiło się ono przecież do Matki Boskiej.

Najważniejsze, Tagina, że słuchamy księdza Natanka. Każdy pewnie z innego powodu. Ja, bo "opętany" jestem od lat pragnieniem Paruzji, czyli powtórnego przyjścia na ziemię Chrystusa. A ksiądz właśnie najpiękniej jak to tylko możliwe mówi o czasach ostatecznych. A to pragnienie Paruzji wynika ze świadomości,że Ziemia w tej postaci jest nic niewarta. Bo tu nic nie istnieje, tylko przemija. I ten wszechogarniający trium zła i nikczemności. Więc słucham księdza i nic więcej nie jest ważne. Naczytałem się proroctw, z czego moja żona się śmieje. - Nikt nie przyjdzie - powiada - wszyscy umrzemy, nikt nas nie uratuje. Ale jednak większość ludzi jakby czeka, że coś się wydarzy. Jest proroctwo Malachiasza z XI wieku, iż współczesny papież, określony ksywką Gloria Olivae, jest przedostatnim. Potem tylko Petrus Romanus II. I koniec. Ale czy tak będzie? Jest kalendarz Majów, który mówi podobno, iż 21.12.2012 r. nastąpi jakieś nie z tej Ziemi wydarzenie, przebiegunowanie i inne rzeczy. I to jest ważne. Nic więcej, nie to, kto jest kim. Bóg nie rozlicza nikogo z ilości napisanych książek ani z "bohaterstwa", bo obalił socjalizm lub otrzymał nagrodę Nobla. Szymborska była ateistką, czego ja nie pojmuję, bo zawsze byłem straszliwie wychylony ku Niebu. Inni księza nie mówia tak pięknie jak Natanek. Więc słuchajmy go.

Do amorelo - Ty tego nie pojmiesz, przyjacielu. Dzięki Bogu, Jezusowi, zjeździłem cały świat. Dokładnie poznałem Rzymy, Paryże, Ateny, New Yorki, Cannes, wielkie wyspy greckie, wszędzie modląc sie w tajemnicy przed ludźmi, bo są tacy jak ty, nie rozumieją i lepiej im nie mówić. A przy tym nie wydałem ani grosza z pieniędzy przez siebie zarobionych, tylko z otrzymanych od Niego. A mistyczne? No pewnie, mnóstwo ich, ale nigdy nie będę żadnym Guru, to mnie nie interesuje, każdy ma inne powołanie. Ty też wstaj każdego ranka i rób, co ja. A co ja robię?Mówię, jest nowy dzień, zaufam Panu. Co jakiś czas On daje mi znać o sobie. Dlatego śmieję sie z kogoś z was, kto nic nie wiedząc, nic nie przypuszczając, odsyła mnie do świętej Teresy, popisując się swoją rzekomą erudycją. I kompletnie nie odpowiadając na moje pytania, bo na nie nie ma odpowiedzi. Bo wszyscy filozofowie zastanawiają się nad światem, wszyscy mistycy, ale świat nadal pozostaje niewyjaśniony.

Do Taginy - Ty tagina nie jesteś złym człowiekiem. Nie chodzi mi o szczypanie ani też głaskanie. Ale gdy ci ktoś mówi, że ma rację w 100%, zwłaszcza w sprawach przez nas ludzi niesprawdzalnych, uciekaj. Będę z księdzem dyskutował, bo przemyślałem w życiu mnóstwo, napisałem parę książek, jestem członkiem znanych stowarzyszeń twórczych. Lubię księdza, ale gdy aspiruje do wyjaśnienia wszystkiego, to się śmieję. Ponieważ piszę także aforyzmy, więc teraz taki mi przychodzi do głowy: pełną jasność w sprawach świata, posiadają tylko ludzie ciemni. Pozdrawiam cię.

Będę słuchał księdza Natanka, bo to co mówi o kontakcie człowieka z Jezusem, jest absolutnie zgodne z moim doświadczeniem metafizycznym. Od 25 lat, od kiedy zawierzyłem całkowicie Jezusowi, spotykały mnie niesamowicie cudowne przygody, nie tylko mistyczne, ale nawet o zabarwieniu całkowicie materialnym, dotyczącym egzystencji. Ale ksiądz nie powinien się oburzać, gdy ktoś mówi mu, że zgadza się z nim tylko - powiedzmy - w 80 procentach. Ksiądz nie może być dyktatorem, nienawidzącym sprzeciwu, bo wtedy czym by się różnił od Dziwisza?

Do deep-whole. Czesław Miłosz, noblista i myśliciel, zapytany o duszę, odpowiedział, że nic nie wie o duszy. Ty wiesz pewnie wszystko. Mnie pouczasz, że nic nie wiem, o życiu duchowym widocznie. Na pewno jesteś wyznawcą Jezusa. Znam takich mnóstwo. Wiedzących wszystko. Takich ludzi trzeba się strzec. Masz rację, nie mamy z sobą nic wspólnego. Ty pewnie przyjąłeś od ks. Natanka, że bomba atomowa zrzucona na Hiroszimę to było dzieło Boga. Z tego wynika, że Bóg miał wspólników w bandzie amerykańskich morderców. Co ty wiesz o Bogu, amigo. Zero. Stąd twoja pycha.

Ksiądz Piotr powiedział dziś, iż "im bardziej kapłan otwiera się na Boga, tym mocniej doświadcza działania szatana". Z różnych książek wiemy jak prześladowany był podobno przez złego ducha ojciec PIO. Okładany był, gdzieś czytałem, łańcuchami. Słyszeli to wyraźnie współbracia zakonu. Więc jest pytanie: - Gdzie był w tm czasie Anioł Stróż ojca PIO? Co robił? Dlaczego go nie bronił? Dlaczego są możliwe takie straszne rzeczy? Psychiatria takie zjawiska wyjaśnia chorobą. A my, wierzący w Chrystusa, jak na to mamy patrzeć? Czy szatan nie wie, że podjął walkę przegraną? Sprzeciwiać się Najwyższej potędze, jaką jest Bóg? Toż to absolutne frajerstwo.

Nikt nie powinien się przejmować levebrystami. W historii Kościoła zawsze były spory i gdyby nie Konstantyn Wielki, rzymski cesarz, bardzo trudno byłoby skłóconym wyznawcom ustalić wspólny kanon wiary. Jak się głębiej zastanowić, to każdy wyznawca Chrystusa ma swoją własną religię. Zdeterminowane to jest stopniem wiedzy na temat Jezusa, stopniem rozwoju duchowego, łaską Boga prowadzącego człowieka do zbawienia i właściwym rozumieniem tego. Niemcy poszły za Lutrem w siedemnastym wieku, lecz już od wieku trzeciego mieli heretyckie skłonności, bo to oni przecież czcili Ariusza i nie chcieli wtapiać się w kulturę rzymsko-katolicką, bo przeszkadzało im to w hegemonii nad światem. Ksiądz Natanek nie powinien się więc przejmować oskarżaniem o herezję. Władze Kościoła nie ogłoszą ekskomuniki, bo po pierwsze brak podstaw, a po drugie ksiądz Piotr ma mnóstwo wyznawców Jezusa, którzy go akceptują i to jest barierą dla kardynałów, aby go z Kościoła wyeliminować.

Na Ziemi często występują konflikty między wartościami. Czy posłuszeństwo zawsze jest wartością? Absolutnie nie. Bo z drugiej strony, gdy idzie o ks. Natanka, jest zbawiająca działalność kaznodziejska. Co wybrać? Posłuszeństwo dziwnemu kardynałowi, który degraduje kapłana bez powodu, czy tę właśnie apostolską misję prowadzenia ludzi ku zbawieniu?. Miałem różne wątpliwości, ale teraz wiem, że ksiądz Natanek dokonał słusznego wyboru. Jest wierny wartości bezwzględnie wyższej. Kardynała Dziwisza nie rozumieją, gdy idzie o kary dla Natanka , nawet inni księża, choćby ksiądz Isakowicz-Zaleski. I są zdania, iż karać nie było powodu. Naczytałem się w życiu mnóstwo, także książek okołobiblijnych, niewiele myśli ludzkich może mi zaimponować, ale muszę powiedzieć, iż kazania księdza Piotra są natchnione i piękne. I kongenialne.

Ksiądz Piotr Natanek szuka dla swego "nieposłuszeństwa" uzasadnień w życiorysach innych wybitnych osobowości Kościoła, podając przykład księdza Bronisława z Podkarpacia, działającego pod koniec 19-ego wieku, też skłóconego ze swoim przełożonym. Ksiądz Natanek nie musi tego robić. Nie popełnił niczego, co warte byłoby suspensy. Słyszałem wiele bredni z ust narcybiskupa Życińskiego. Raz powiedział, iż zło nie jest złe, bo dzięki niemu, ZŁU, powstało wiele arcydzieł literackich, filmowych, cała wielka sztuka ludzka. Oburzyłem się. Napisałem do niego, iż oddałbym wszystkie literackie i filmowe dzieła, za cenę likwidacji ZŁA, ale ksiądz "maluczkim" nie odpisywał. Narcybiskup Życiński, pomyślałem wtedy, nie przejmuje się złem. Ten jego passus o Złu wydał mi się absurdalny. Nikt jednak nie zwrócił mu na to uwagi, nikt go nie pouczył, że mówi brednie. Ksiądz Natanek, owszem, mówi rzeczy kontrowersyjne, czasem ich nie podzielam, ale w Kościele winna być wolność głoszenia wszelkich poglądów, jeśli nie są wymierzone w Chrystusa. Ksiądz Natanek jest przejęty Chrystusem, co by nie mówić, jest kaznodzieją znakomitym, porusza serca ludzi, by nie powiedzieć "nawraca". Jest bezwzględnie pozytywną postacią. Nie znam drugiego kapłana mówiącego z taką religijną żarliwością. Myli się prawdopodobnie w wielu drobnych sprawach, głównie dlatego, iż jako kapłan Chrystusa, namiętny ogromnie, chce posiąść całościową wizję świata, wyjaśnić Jezusem wszystko, a to trudne. Pisałem wiele razy, iż budzi we mnie ambiwalentne uczucia, ale wolę go słuchać niż Dziwisza, Nycza i innych Harcypasterzy Kościoła, do którego należę.

Powiem Ci jeszcze jedno: nie będzie przemiany duchowej, i to nigdy, jeśli nie będzie przemiany cielesnej, to jest obiecywanego przebóstwienia. Człowiek przychodzi na świat straszliwy, gdzie istnieje tylko jedna ważna i niezmienna przez tysiąclecias rzecz: rywalizacja, walka. Wszystko zdobywa z trudem. Musi przeto na swojej drodze popełniać różne przewinienia i upadki, taka jest bowiem Natura tego świata.Jest istotą przemijającą, wypełnioną lękiem o los własny i rodziny. Nie zmienią go na lepsze żadne przemiany duchowe, dopóki Natura świata będzie materialna. Nie przemyślałeś tych rzeczy, a pouczasz mnie. No piękne.

Kochany, że "czas jest bliski, mówił przecież święty Paweł, nie zrozumiałeś tego? Poczytaj sobie o przewidywanych w Historii końcach świata, czy też - jak wolisz - przemianach. Takich przewidywań było multum. Żadne się nie sprawdziło, no chyba że założysz absurdalnie, iż czas ostateczny trwa od czasów Jezusa. Bagatela, minęło tylko dwa tysiące lat, bardzo niewiele. Ja też czekam na Chrystusa, amigo, ale nie jestem bezkrytycznym bezmózgowcem. Ksiądz Natanek nie zaskakuje mnie swoją wiedzą, ale sporym uzurpatorstwem. Mówić o końcu świata czy jak wolisz o kolosalnej przemianie, bardzo łatwo. Zawsze, o czym pewnie nie wiesz, bo wasza wiedza znikoma, należało to najczęściej do oszustów. Powiem Ci tak, ksiądz Natanek nie mówi żadnych rewelacji, a jako osoba mająca kontakt z Jezusem, powinien. Mówi rzeczy należace do tak zwanej wiedzy potocznej. Jak tego nie widzisz, to współczuję.

Niech ksiądz się przejmie poniższą poważną prośbą, bo mówić rzeczy oczywiste, nie sztuka. Mówić, że świat jest zły i że kościół tonie, jakaż to mądrość, proszę księdza? To widzimy. Pan Jezus powinien mówić do księdza o ważniejszych sprawach. Tymczasem Pan Jezus mówi do księdza Natanka, co dobrze wie sam Natanek. Można pomyśleć: ksiądz Natanek sam mówi do siebie. I niech ksiądz pamięta, że słuchają księdza też ludzie z tytułami, i to wcale nie mniejszymi. A nawet starsi od księdza, którzy mają jeszcze większą wiedzę.

Ksiądz Piotr, którego - podkreślam- lubię często mówi o czasach ostatecznych, to znaczy o końcu świata, cokolwiek to znaczy. Przywołuje słowa św. Pawła: - Nadeszła bracia ostatnia godzina. I wszystko pięknie. Problem w tym, że Paweł mówił to dwa tysiące lat temu. Ta godzina trwa więc już dwa tysiące lat i nie wiadomo, ile będzie jeszcze trwała. Nie ironizując można powiedzieć, iż jest to "godzina" dość długa, a nawet bardzo. Powstało w tym czasie papiestwo, Państwo Kościelne, które trwało od 756 r. do 1870 r. , w którym papieże byli cywilnymi monarchami, mieli swoje armie, prowadzili swoje interesy tak jak inne państwa świeckie. Tymczasem trwała i trwa straszliwa udręka ludzkości, razem ze straszliwymi dziejami: przewrotami, rewolucjami, mordami nie z tej Ziemi. Jeśli ksiądz Piotr rozmawia z Jezusem, czy też jego prorokini Agnieszka, niech ksiądz poprosi, żeby Jezus nie mówił rzeczy oczywistych, iż to ksiądz Piotr ma rację, a nie Dziwisz, tylko niech Jezus powie coś niezwykle ważnego, co się spełni, na przykład, że latem Izrael uderzy na Iran. Bo my w to, że ksiądz jest lepszy od Dziwisza wierzymy bez konieczności uzyskania imprimatur Pana Jezusa.

W każdym razie, Good Luck, księże Piotrze. Wprawdzie nie podzielam wszystkich opinii księdza aspirującego bezsensownie do wyjaśnienia całej historii świata/ kłania się powstanie warszawskie/, ale słucham księdza systematycznie i wątki mistyczne, mówiące o tym, jak Jezus prowadzi człowieka, niezdolnego bez Jego pomocy do wielkiego przeobrażenia, podobają mi się, są zgodne z moim doświadzeniem. Tak, to ma wartość niewątpliwą. Powinien jednak ksiądz zrezygnować z ambicji posiadania wszelkich rozumów, bo nikt na Ziemi, poza Bogiem, nie wie wszystkiego. Jakaś świątynia w Indiach w czas tsoonami została ocalona. Ale sto innych nie ocalało. Niedawno w Polsce trąba powietrzna uszkodziła kościół. I co? Nie jest to dowodem boskiej opatrzności. I tamto też nie jest dowodem. Na Ziemi działają miliony czynników. W każdej dziedzinie i nie sposób znaleźć wyjaśnienia dla tysięcy zjawisk. Ale lubię księdza, to jest fakt.

Ksiądz Piotr dużo mówił dziś o jakimś zagrożeniu, o grożących mu konsekwencjach swojego wyboru, oczywiście ze strony albo swoich przełożonych, albo ze strony innych nienawidzących go ludzi. Ale ja nie sądzę, żeby takie zagrożenie istniało. Czasy są inne niż w okresie życia i cierpienia Jezusa. Kiedyś przeczytałem opinię pewnego katolickiego myśliciela, co by było, gdyby to Jezus dziś przyszedł na świat, a nie dwa tysiące lat temu. I ten zadający pytanie katolicki filozof odpowiada, iż dziś nikt by się nie przejął nauką j działalnością Jezusa, że otaczałaby Go kompletna obojętność i nawet coś w rodzaju lekceważenia. I że nie poniósłby śmierci. Nie sądzę więc, iż coś może grozić księdzu Piotrowi. Ostracyzm - tak, lekceważenie - tak, śmiech - tak. Ale cóż więcej? Ksiądz wstąpił już jednoznacznie na drogę schizmy, nie ma odwrotu. Ja mu dobrze życzę, bo zawsze ceniłem wszystkich ludzi walczących z oszukańczym establishmentem, czy to politycznym czy też religijnym. Ksiądz mówi też o wielkiej bitwie, na czele której stoi. Jeśli rzeczywiście jest to bitwa o Chrystusa, to byłbym gotów się przyłączyć. Ale jeśli jest to tylko bitwa o ambicję przewodnika duchowego, owszem, cierpiącego, ale jednak stojącego u szczytu schizmy, co przecież też jest satysfakcją, to zapytałbym: - po co to komu?

Nie odważyłbym się powiedzieć, iż wszystko, co mówi ks. Natanek ma imprimatur Jezusa, ale trzeba powiedzieć, iż posiada charyzmę. Dowiódł też, iż ma w sobie ogromne pokłady miłości: pięknie mówi o swoich rodzicach, z wielką czułością opowiada o swoich zwierzętach, z dużym sentymentem odnosi się do krajobrazów, które go otaczają. Jest człowiekiem i kapłanem nietuzinkowym. Warto go słuchać. Samo nieposłuszeństwo wobec swych przełożonych jest rzeczą względną i mało szkodliwą. Bilans jego działania jest niewątpliwie dodatni.

Ksiądz Natanek dużo mówi o końcu świata, rozprowadzając nawet, nie za darmo, swoje wynurzenia na ten temat, informując, iż pochodzą one od Jezusa. Ale przecież i Pan Jezus nie dotrzymał obietnicy, bo powiedział /ew. Mateusza 16/28/, iż "niektórzy z tych co tu stoją, nie zaznają śmierci i ujrzą Syna Człowieczego przychodzącego z mocą i chwałą" Niestety, nic takiego się nie stało. Mówić więc, że przyjdzie Jezus teraz czy trochę póżniej, to jest głosić rzeczy niesprawdzalne. Guru, którzy głoszą, że przyjdzie Jezus, żyją zawsze lepiej niż ich słuchacze. Ksiądz Natanek też postępuje w ten sposób, wykorzystując ludzkie pragnienie Boga i Jego przyjścia. Ale to jest straszne oszustwo.